piątek, 20 stycznia 2017

Rozdział 3.

Wykończona upadłam na łóżko tuż po tym, jak weszłam do pokoju po powrocie z praktyk. Byłam sama, ponieważ moje współlokatorki miały na drugą zmianę. Pomimo zmęczenia chciałam wykorzystać ten czas samotności na obejrzenie filmu. Jednak kiedy strona już się załadowała, mój żołądek przypomniał o tym, że wypadałoby pójść na obiad. Tak więc zrobiłam, blokując telefon i wychodząc.
 Na stołówce na szczęście w kolejce przede mną były jedynie trzy osoby, więc szybko dostałam posiłek. Przy jednym ze stolików zobaczyłam farbowane na blond włosy Nialla wraz z Louisem i jeszcze jednym chłopakiem z ich grupy. Zdecydowałam, że dosiądę się do nich. W drodze do stolika zdążyłam wymienić w myślach wszystkie „za" i „przeciw" temu, ostatecznie decydując, że raz się żyje. Musiałam kiedyś w końcu przezwyciężyć swoją nieśmiałość, a uciekanie przed ludźmi mi w tym by nie pomogło. Przykleiłam na twarz uśmiech, wolną ręką poprawiając włosy, podeszłam do ich stolika.
– Hej.
– Siadaj. – Niall od razu zabrał telefon i słuchawki z blatu, żebym mogła postawić swój talerz.
– A któż to zaszczycił nas naszą obecnością – usłyszałam głos Louisa.
Jedliśmy swoje posiłki, w międzyczasie rozmawiając o praktykach. Na razie nie mieliśmy innych tematów do rozmów, przynajmniej na rozpoczęcie rozmowy, a potem jakoś szło. Dowiedziałam się, że obaj studiują przedostatni rok informatykę. Louis do tego interesował się montażem filmu i grafiką rastrową. Ja miałam dziwny nawyk opowiadania o tym, jak było na moim uniwersytecie i porównywania szkoły mojej z tą mojego rozmówcy. Czasem miałam ochotę uderzyć się w twarz.

*

Wieczorem zdecydowałyśmy z dziewczynami, że w końcu wypada pójść do klubu. Teraz więc kończyłam prostować włosy Alex, która nigdy nie umiała zrobić tego dobrze z tyłu. Sama już byłam w pełni przygotowana, ponieważ jakoś szczególnie nigdy nie miałam problemu z dobraniem pasujących ubrań, a mój makijaż to jedynie tusz do rzęs. Po skończonej pracy, Alex zaczęła coś mamrotać pod nosem o tym, że nie wiedziała, co założyć, czy robić kreski, czy też nie... Nie zwróciłam na to uwagi, idąc w ślady Miley i Dixie, wzięłam telefon i usiadłam na łóżku.
Klub znajdował się na terenie ośrodka, więc nie musiałyśmy się włóczyć po Lohr. Na początku z dziewczynami zajęłyśmy kanapy i tylko obserwowałyśmy, ale gdy tylko Alex zaczęła gadać o jakimś chłopaku, który okazał się być młodym kucharzem ze stołówki teraz obsługującym bar, wstałyśmy i poszłyśmy na parkiet. Być może w pewnym momencie mignął mi przed oczami Niall tańczący z jakąś dziewczyną. Nie wiedziałam, czy byłam ślepa, czy naprawdę jego towarzyszką była jedna z naszej grupy.
Po kilku przetańczonych piosenkach Miley zdecydowała się postawić piwo każdej z nas, oprócz Alex, która tańczyła już z kolejnych chłopakiem – prawdopodobnie Hiszpanem. Zmęczona tańcem usiadłam na kanapie, dopijając swoje piwo, a pustą butelkę odstawiłam na stolik przede mną. Ktoś rzucił się na miejsce obok mnie i pewnie gdybym nie była otumaniona alkoholem, umierałabym z braku pewności siebie. Tym ktosiem okazał się być Niall. Zauważył, że mu się przypatruję, obdarzając mnie tym swoim uroczym uśmiechem.
– Gdzie zgubiłeś swoją piękność? zapytałam, na co chłopak wzruszył ramionami.
Zaczęliśmy rozmowę o głupotach, Niall co jakiś czas podchodził do baru, aby kupić więcej piwa, a barman już nawet nie musiał prosić go o pokazanie opaski na ręce*. Ta rozmowa dotyczyła głównie wykonawców, których słuchaliśmy lub też puszczane piosnki. Po kilku kolejnych piwach był już pijany, na szczęście bez sprzeciwów pozwolił mi się wyciągnąć z klubu.




*opaska na nadgarstku w kolorze zielonym oznaczała, że osoba jest pełnoletnia, więc może zostać sprzedany jej alkohol.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz