Wykończona
upadłam na łóżko tuż po tym, jak weszłam do pokoju po powrocie z praktyk. Byłam
sama, ponieważ moje współlokatorki miały na drugą zmianę. Pomimo zmęczenia
chciałam wykorzystać ten czas samotności na obejrzenie filmu. Jednak kiedy
strona już się załadowała, mój żołądek przypomniał o tym, że wypadałoby pójść
na obiad. Tak więc zrobiłam, blokując telefon i wychodząc.
Na stołówce na szczęście w kolejce przede mną
były jedynie trzy osoby, więc szybko dostałam posiłek. Przy jednym ze stolików
zobaczyłam farbowane na blond włosy Nialla wraz z Louisem i jeszcze jednym
chłopakiem z ich grupy. Zdecydowałam, że dosiądę się do nich. W drodze do
stolika zdążyłam wymienić w myślach wszystkie „za" i „przeciw" temu,
ostatecznie decydując, że raz się żyje. Musiałam kiedyś w końcu przezwyciężyć
swoją nieśmiałość, a uciekanie przed ludźmi mi w tym by nie pomogło.
Przykleiłam na twarz uśmiech, wolną ręką poprawiając włosy, podeszłam do ich
stolika.
–
Hej.
–
Siadaj. – Niall od razu zabrał telefon i słuchawki z blatu, żebym mogła
postawić swój talerz.
–
A któż to zaszczycił nas naszą obecnością – usłyszałam głos Louisa.
Jedliśmy
swoje posiłki, w międzyczasie rozmawiając o praktykach. Na razie nie mieliśmy
innych tematów do rozmów, przynajmniej na rozpoczęcie rozmowy, a potem jakoś
szło. Dowiedziałam się, że obaj studiują przedostatni rok informatykę. Louis do
tego interesował się montażem filmu i grafiką rastrową. Ja miałam dziwny nawyk
opowiadania o tym, jak było na moim uniwersytecie i porównywania szkoły mojej z
tą mojego rozmówcy. Czasem miałam ochotę uderzyć się w twarz.
*
Wieczorem
zdecydowałyśmy z dziewczynami, że w końcu wypada pójść do klubu. Teraz więc
kończyłam prostować włosy Alex, która nigdy nie umiała zrobić tego dobrze z
tyłu. Sama już byłam w pełni przygotowana, ponieważ jakoś szczególnie nigdy nie
miałam problemu z dobraniem pasujących ubrań, a mój makijaż to jedynie tusz do
rzęs. Po skończonej pracy, Alex zaczęła coś mamrotać pod nosem o tym, że nie
wiedziała, co założyć, czy robić kreski, czy też nie... Nie zwróciłam na to
uwagi, idąc w ślady Miley i Dixie, wzięłam telefon i usiadłam na łóżku.
Klub
znajdował się na terenie ośrodka, więc nie musiałyśmy się włóczyć po Lohr. Na
początku z dziewczynami zajęłyśmy kanapy i tylko obserwowałyśmy, ale gdy tylko
Alex zaczęła gadać o jakimś chłopaku, który okazał się być młodym kucharzem ze
stołówki teraz obsługującym bar, wstałyśmy i poszłyśmy na parkiet. Być może w
pewnym momencie mignął mi przed oczami Niall tańczący z jakąś dziewczyną. Nie
wiedziałam, czy byłam ślepa, czy naprawdę jego towarzyszką była jedna z naszej
grupy.
Po
kilku przetańczonych piosenkach Miley zdecydowała się postawić piwo każdej z
nas, oprócz Alex, która tańczyła już z kolejnych chłopakiem – prawdopodobnie
Hiszpanem. Zmęczona tańcem usiadłam na kanapie, dopijając swoje piwo, a pustą
butelkę odstawiłam na stolik przede mną. Ktoś rzucił się na miejsce obok mnie i
pewnie gdybym nie była otumaniona alkoholem, umierałabym z braku pewności
siebie. Tym ktosiem okazał się być Niall. Zauważył, że mu się przypatruję,
obdarzając mnie tym swoim uroczym uśmiechem.
–
Gdzie zgubiłeś swoją piękność? zapytałam, na co chłopak wzruszył ramionami.
Zaczęliśmy
rozmowę o głupotach, Niall co jakiś czas podchodził do baru, aby kupić więcej
piwa, a barman już nawet nie musiał prosić go o pokazanie opaski na ręce*. Ta
rozmowa dotyczyła głównie wykonawców, których słuchaliśmy lub też puszczane
piosnki. Po kilku kolejnych piwach był już pijany, na szczęście bez sprzeciwów
pozwolił mi się wyciągnąć z klubu.
*opaska
na nadgarstku w kolorze zielonym oznaczała, że osoba jest pełnoletnia, więc
może zostać sprzedany jej alkohol.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz